2009 rok, miasto w województwie mazowieckim
To był kiepski pod względem biznesowym dzień. W sklepie pani Elżbiety i pana Wiesława panowała wyjątkowo senna atmosfera, praktycznie zero klientów. Po drugiej stronie ulicy miało być prowadzone szkolenie z resuscytacji krążeniowo oddechowej. Pani Elżbieta uznała, że skoro w sklepie nic się nie dzieje, to może warto aby mąż poszedł na to szkolenie. Kto wie, może kiedyś taka wiedza komuś się przyda. Pan Wiesław przyznał, że propozycja żony ma sens, wiedzy o zdrowiu nigdy za wiele. Jako właściciel sklepu sam dysponował własnym czasem, więc ucałował żonę, zostawił nawet niedopitą kawę i wyszedł na szkolenie.
2015 rok, chłodny listopadowy poranek, niedziela
Jak co tydzień, pani Elżbieta planowała obejrzeć powtórki swoich ulubionych seriali: M jak miłość i Barwy szczęścia. To był sposób na odpoczynek po całym tygodniu pracy.
Tej niedzieli mąż pani Elżbiety krzątał się w kuchni, przygotowywał poranną kawę. Nagle usłyszał dziwny dźwięk z pokoju obok. Odgłos był taki, jakby przewrócił się regał z książkami. Zaniepokojony poszedł sprawdzić co się stało. Na podłodze leżała małżonka pana Wiesława. Kobieta nie oddychała, nie miała tętna, twarz miała lekko zasinioną. To było przerażające. Młoda kobieta (tuż po pięćdziesiątce) na nic dotychczas nie chorowała, na nic się nie skarżyła. No może ostatnio nie miała ochoty na dłuższe spacery ale każdy ma prawo czuć się zmęczony po pracy.
Czy Pan Wiesław stracił głowę?
Niejedna osoba w takiej sytuacji traci głowę. Kto wie jak zareagowałby pan Wiesław gdyby nie szkolenie w którym uczestniczył kilka lat wcześniej. Tak wiele osób zostaje sparaliżowanych przez strach i nie potrafi podjąć żadnych racjonalnych działań.
Ale w głowie pana Wiesława pobrzmiewały słowa z kursu:
- Najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji to nic nie robić;
- Bezczynność w takiej sytuacji zabija poszkodowaną osobę;
- Jeśli połamiesz komuś żebra – zrosną się;
- Ale jeśli nie przywrócisz prawidłowej czynności serca to ktoś w ciągu kilku minut straci swoje jedyne życie.
To chyba dlatego pan Wiesław nie stracił głowy. W jednej sekundzie krzyknął do kogoś z domowników aby zadzwonił po pogotowie a sam od razu podjął się uciskania klatki piersiowej i sztucznej wentylacji. Oczekiwanie na pogotowie wydawało się wiecznością. Ekipa karetki pojawiła się w ciągu 15 minut, w tym czasie pan Wiesław zdążył już przywrócić czynność serca swojej żony. Lekarz pogratulował mu sukcesu.
Co wykazała diagnostyka?
W szpitalu wykonano diagnostykę, okazało się, że żona pana Wiesława ma wadę serca – ciężką stenozę zastawki aortalnej wymagającą leczenia operacyjnego. Reanimacja w takiej sytuacji bardzo często bywa nieskuteczna bo przecież trzeba przepompować krew przez serce poprzez bardzo zwężoną zastawkę tej najważniejszej tętnicy czyli aorty. Przypominam, że zwężenie zastawki aortalnej czyli stenoza aortalna to choroba, która rozwija się powoli a objawy pojawiają się wtedy gdy zwężenie jest duże. Póki co nie istnieją żadne leki, które mogłyby spowolnić postęp choroby albo jej zapobiec. Zwężoną zastawkę trzeba wymienić na odpowiednią protezę zastawkową podczas operacji. Osobom z wysokim ryzykiem okołooperacyjnym proponowany jest zgodnie z wytycznymi zabieg TAVI. Możecie o nim poczytać na moim blogu: TAVI
Operacja wymiany zastawki zakończyła się sukcesem. Kobieta wróciła szczęśliwa, bez żadnych uszczerbków neurologicznych do domu. W przebiegu infekcji kilka lat po pierwszej operacji doszło do infekcyjnego zapalenia wsierdzia (obiecuję wkrótce o tym napiszę). Konieczna była ponowna operacja i antybiotykoterapia. Całość działań zakończyła się sukcesem. Pani Elżbieta wróciła do domu do swoich obowiązków. Podczas pobytu w szpitalu non stop wspierał ją troskliwy mąż.
Całkiem niedawno rozmawialiśmy telefonicznie. Małżeństwo nadal cieszy się wspólnym szczęściem
Czasami kiepskie biznesowo dni mogą nieoczekiwanie przynieść coś najcenniejszego:
umiejętności pozwalające uratować komuś życie.
Najnowsze komentarze